czwartek, 29 października 2009

wiersze wybrane

psalmy

spróbuję do Ciebie dotrzeć
przez melorecytacje
łagodny słowotok
od serca
jesteśmy jak jedno dziecko
potrafimy tylko uciekać
do modlitwy jak z nut
albo męczyć w milczeniu
samymi uczynkami
najchętniej ciągle
rzucalibyśmy jak z procy
a może Ty już nie masz głowy


przypowieści

napisano wiele historii
na przykład
jeśli jesteśmy dziećmi bez rodziców
albo z pamięcią o nich
drukowaną w katechizmach
to była sobie para
która zjadła z niewłaściwej jabłoni
za to padamy coraz dalej od niej


kaznodziei

wszystkie te kazania będą do Ciebie
stworzyłeś je przecież w mojej głowie
w jej każdej minucie
nic dodać nic ująć
nie mogę choć bardzo się staram
wierzyć że zrozumiem
wszystkie znaki
w kościele i na drodze
uczę się odpuszczać sobie
a ktoś inny za to zapłaci


pieśni nad pieśniami

brakuje mi Ciebie w każdym
i czasem płaczę
za wiarą która przeniesie
i zakotwiczy Twoja głowę
bliżej
tuż przy uchu
zanuciłabym Ci wtedy
o tym za co dziękuję
a Ty przepraszasz


izajasza

wierzę
choć widzę tylko Twoje fantazje
pokazujesz mi sny posiane po komórkach
o przypadkowej trwałości nie zadecydują
ani ich prośby ani groźby
a pocieszać ma to
że może kiedyś się obudzisz
tak
wyglądam

środa, 28 października 2009

wiersze wybrane

królów

my nie mamy na życie
nas nigdy nie stać
bo od początku jesteśmy opłacani z łaski
do królewskich potrzeb i marzeń

nawet w nich
nie zasługujemy na nic
i nic nie możemy przemycić
za pośrednikiem czy przez modlitwę

ani słowa na ten temat
ani milczenie jak czyste złoto
nie przekupią tego
że muszą się skończyć


kronik

nie znamy swoich początków
ale jeśli to Twoja sprawa
to dalej można już myśleć pokoleniami
które mają kwadrans
i tylko się spisują na straty dla nowego
składają historię i powinny być wdzięczne
że mogą budować sobą obrazy
porozmawiać z nimi i minąć


ezdrasza
(i nehemiasza)

dano nam w końcu szansę
wyprowadzono z próżni
i kazano wymyślić sobie ducha
w ciele jak w świątyni

teraz z ofiarnością budujemy tę pustkę
wierząc że ktoś w niej mieszka
razem z nami


estery

nie wiem jak tłumaczysz sobie
że umieramy
ze starym ciałem i umysłem
jak rozmoczone mydło
zawsze kończymy się za wcześnie
mimo że chyba zapomniałeś
powiedzieć właściwie
co mamy tu robić
a nudząc się
wymyślamy takie rzeczy
że można pożałować
jeśli jest się Twoim narodem


hioba

o mnie nie warto się kłócić

nie trzeba wszystkiego dawać czy zabierać
tylko po to żeby sprawdzić
kiedy i jak ugina się we mnie dobro
bo czasem tylko ono może się we mnie
szczerze i bezinteresownie oprzeć

wiersze wybrane

pięcioksiąg

streszczę się w pięciu
i tak brakuje słów
na owczy umysł i skórę
którą mi z łaski dałeś
i chwała Ci że to zabierzesz


jozuego

to nie będzie moja wina
cała ta droga zmusi do walki
Ty zechcesz ode mnie krwi
za odpowiedzi obiecane jak ziemia
do której idąc zatrzymam słońce
tylko mnie stwórz i nazwij jozue*


*Jahwe jest jego pomocą


sędziów

śmiejmy się z niesprawiedliwych wyroków
i błędów w zawodzie
ktoś musi o wszystkim coś sądzić
choć nie wie jak mierzyć czas i życie

nie nam je kończyć
a jeśli już to zwykle są wyrzuty
dlatego pijemy za luki
w Twoim imieniu
aż strach pomyśleć że nadaremno


rut

tylko na cztery słowa
bo nie wiem czemu akurat ja

dlaczego najpierw nie mieliśmy co jeść
potem umarł ojciec i nasi mężowie
a ja musiałam iść z teściową do jej ojczyzny
i prawem wdzierać się do obcego domu
by tam urodzić dziadka jakiegoś króla


samuela

nie zapominaj że byłem młody
i jakie miałem warunki
gdy kazałeś mi namaszczać wybrańców
gdybym kiedyś wiedział a teraz mógł
nie trzeba by dwóch ksiąg
żeby dawid rozbłysnął pod koroną
jak gwiazdka choć prorokuję
że będzie pechowa