wtorek, 29 grudnia 2009

dziennik uczuć

nienawiść

odnoszę wyłącznie do siebie egoistycznie
będąc środkiem ciężkich uczuć bo należy mi się
co najgorsze kupuję w monopolowym
i znów w monopol.owym panem zajmują się teraz specjaliści
na terapii uczą go kochać. się nie pić

niedziela, 20 grudnia 2009

dziennik uczuć

rozczarowanie

nie chcę się rozstać
właśnie mam zacząć wypisywać w co uciekałem ze szczegółami
bez skrupułów wydając własne ciało i środki na zapominanie

popamiętałem każdy z tych litrów powietrza przechodzącego przez płuca
dymu nie zapomnę nigdy zbyt dużo sobie z nich robiłem
z tobą jest tak samo

piątek, 18 grudnia 2009

ze ścisłego cyklu

funkcje sumy i różnicy kątów

od wczoraj rysujemy wspólnie czając się po płaszczyznach
mamy w nich sale to prawda obiektywna
przekątna pielęgniarka przebiegnie i objaśni
jak będzie trzeba
możemy zmalować takie pojęcia
jakich już nie ma w głowach w kółko bo na nie trzeba zaostrzeń
krzyżowania o siebie prostych nieskończonych zasad
z żelazną wolą żądamy w wyznaczaniu własności kątów
i w sumie ich równego traktowania

środa, 9 grudnia 2009

dziennik uczuć

gniew

nie odzywamy się od kilku tygodni układamy tylko ciche przebłaganie
jakby słowa były łaską. miały coś wspólnego z ciałem
i mogły zbliżyć do siebie te góry lodu które zamarzły na biegunach
i gniewają się na wszystko co się nie kręci

wokół nas buja pachniesz ziemią tak że można zobaczyć
w tobie każdą jej grudę chciałbym rozkruszyć
skórę i jej gnicie tymczasem
potrafię tylko spokojnie kręcić się obok

poniedziałek, 7 grudnia 2009

ze ścisłego cyklu

proporcja

kolory łączą się już na poziomie słowa
tło zaciąga się nami daje się wypełnić
przelać i zrozumieć z sensem
nadając gestom wektory
a cieczom natchnienie wewnętrzne

ciśnienie każe trwać przy sobie
mieć zawsze ciało i co do niego włożyć
przez to chyba nie da się zamknąć w słowie włókien
drgań palców i skóry pod którą ciągle próbujemy
cali się streścić w stosunku do siebie

piątek, 4 grudnia 2009

wiersze dokonane

spojrzeniami

najszybciej starzejemy się wokół oczu
może dlatego że próbujemy objąć całość
najczęściej w trójkątnej ramie
w witrażu
po wioskach nie rozpraszając się
na znaczenie wyraz czy literę
umiemy wydrapać sobie obrazy
które nie zawsze wystarczą

gdy teorie optyki okazują się pogańskie
i potrzebne są linie horyzontu
powidoki i namaszczenia próbujące trafić
w coraz czystsze prawdy
możemy powiedzieć się sami

wiersze dokonane

na miarę

śmierci nie mamy nic do oddania
sami skroimy cały materiał
metry ciała przechodząc przez nas
będą się drzeć
z krzykiem dni których jest za dużo
albo zbyt wielki niosą ciężar
i wiedzą że będą go targać
przez kolejne

godziny których nie wypełnimy cielesnością
ktoś inny przetrze i nic nie odkupi zwyczajnie
będzie tylko bliżej darmowej odmiany

czwartek, 3 grudnia 2009

dziennik uczuć

radość

sprzedajesz słowa na litery stwarzające zagrożenie
na drodze do porozumienia.


mówiła a we mnie już budowały się skrzyżowania
wymagające trudnych przypisów
i wszystkie cele oprócz pieniężnych osiągały się
radośnie nabierane na strony punkty widzenia
spinały czas i miejsce na rzeczywistość w plikach

środa, 2 grudnia 2009

wiersze dokonane

na papierze

ona mówi teraz o sobie jak o koleżance
żeby zwiększyć dystans dostrzec szczegóły
i móc stwierdzić że to skomplikowane
nałożyło się na to mnóstwo facetów
i to nie jej wina
urodziła się z poniżonymi progami
i zapaleniem płuc samo napełniającym się dymem
przy byle okazji
powietrze umie być ciężkie
i ściany chętnie tworzą izolatki

zwykłym staniem można się zajebać i paść
mówi za koleżankę o swoich planach
myśli spisuje i ciągle pali


w pewnym wieku


w naszych kościach rośnie drewno
zimne szkło pocięte w słoje zamyka do nich czas i drogę
czasem prędkość
z jaką już żyją lasy przerastające dzień usypany z ziemi i rodziny
znaczeniem do którego nigdy dostatecznie

sennik

o utykaniu

przed każdym tylko płytki sen
i coraz starszy strach

taką przyszłość zarysowała bohaterom w tabelce wypisując
zaczyna się od nierównej drogi i dziur zawsze są jakieś
szersze lub węższe podróże wiozą nas przez kolejne dni
odrysowane po bokach zasady pozwalają się zmęczyć
spać sprawiedliwie tworzą wolne skojarzenia
rzadko mają sens
ale często śni się ścieżka układająca w jakiś znany marsz
nogi raz po jednej dwa po drugiej
stronie nagle się urywa


o lataniu

stronie nagle się urywa
w dniu w którym kończysz alfabet
wychodzimy ze słów w ciała wiecznie latające po chleb

z lotu widać zielone plamy w brązowych szmatach ziemi
lepią sobie domy i umierają w nich szczęśliwi
z miejsca na miejsce nakłada się coraz więcej
czasu ubrań i dzieci zasadzonych w roślinny sen

dwoma ruchami otwierają się w nas litery i dokładnie widać
jak jesteśmy uzależnieni od własnego ciągu kruchego kształtu
drzwi i łóżek
od ziemi i powietrza oblepiających nas szczelnie
do zjawy w której zmienia się tylko wyraz
nie ma żadnego znaczenia
z lotu widać zielone plamy
w brązowych szmatach ziemi

sennik

sen o gubieniu

to wszystko jeszcze z ciebie wyjdzie zobaczysz co miałaś w środku
i wtedy się zacznie ból bo teraz jesteś za młoda jeszcze śpisz


trzeba iść śnić swoje tak żeby nikt nie zwinął ani skrawka
ulicy drzew gdy każde z nich ma podświadome znaczenie
i wyraźnie pod każdym śpi człowiek w ziemi
owocnie szukając środków do życia
bo muszą coś przeżyć wyrazić noc i dzień
jak różniący się kolorami obraz
przypisywany wieczorem przygnębieniu
a tak naprawdę są plony
trzeba tylko umieć zbierać zdarzenia


o siwych włosach

trzeba tylko umieć zbierać zdarzenia
zastawiała na nie białe nitki takie fragmenty bryły
którą każdy buduje samą obecnością wypełniając część czasu
mówiła dalej wobec tego że jest nie mamy wątpliwości
nie wiemy tylko do kiedy zajmować miejsce
i w jakim stopniu zależy to od ciała owocującego raz w życiu

wyciągnęła czarne buty śniąc zrywała nimi szwy własnych nóg
nie potrafimy doprowadzić się inaczej niż do jednego oddechu
przed każdym tylko płytki sen i coraz starszy strach

wiersze wybrane

ewangelie

poniedziałek
tak bardzo bym chciała
żeby słowo stało się ciałem
mamy tyle do obgadania


wtorek
podobno nie jesteś daleko
od żadnego z nas
nie mogę się tylko dowiedzieć
gdzie konkretnie


środa
ciągle Cię nie ma
ale jeśli jest wiara
to jakbyś był
i cuda wyczyniał


czwartek
w związku z jutrem
mam dobrą i złą wiadomość
od której zacząć?



dzieje apostolskie

dawno dawno temu
był sobie król
który umiał opowiadać bajki
a tych którzy go słuchali
nakarmił raz pięcioma chlebami
i dwiema rybkami
podobno było ich wtedy pięć tysięcy

wszystkim obiecywał życie wieczne
w niewidzialnym królestwie
o nim mówił najczęściej
potem poszedł tam sam
i zostawił tylko klucze
mówią że ciągle ktoś je gdzieś ma


listy

mógłbyś kiedyś odpisać
chociaż w dwóch słowach
już my sobie z nich zrobimy
całą książkę
i będziemy ją czytać
tak aż zrozumiemy
dlaczego Twoje dobre chęci
leżą tu na bruku
za co nasza niezasłużona życzliwość
niech będzie z tobą
lub z wami wszystkimi


objawienia

cześć tato
już jestem na wyspie
i z tego co widzę
bywało lepiej
jest tu ze sto tysięcy emerytów
i pogoda średnia
podoba mi się tylko morze
które wieczorem wygląda jak krew
i to że częściej spadają tu gwiazdy
wrócę niebawem
powiedz tylko przyjdź

czwartek, 19 listopada 2009

wiersze wybrane

jeremiasza

płacz nad swoimi pomysłami
rozlanymi po ciałach
kruchych jak naczynia
może
kiedy mnie formowałeś
byłem dobry
prorokowałem życie
i widziałem się w nim
naprawdę
teraz jestem tylko obietnicą
która nie dotrzyma siebie
raz na jakiś czas


lamentacje

tak naprawdę bardzo Cię kocham
i chciałabym żebyś był
zawsze blisko
tuż za okiem płakał
strzegąc nerwów które zawodzą

a mogłyby grać Ci każdą minutę
bez końca
w rytmie który teraz się trwoni
na umieranie
bez bólu mnie w nim rozłóż


ezechiela

jak już się napłaczesz
to i tak tyle co kot
jesteśmy warci

niewiele więcej możemy zrozumieć
zobaczyć
nim zabierzesz nas do siebie
pięknie rydwanem
lub zwyczajnie pod płotem


daniela

jesteś moim sędzią
więc posłuchaj

mieszkam w babilonie
dosłownie
i żeby do czegoś dojść
muszę tłumaczyć cudze sny

teraz za rozmowę z Tobą
chcą mnie rzucić lwom
więc daj żeby były najedzone


małych proroków

mamy grubo ponad dwanaście ksiąg wizji
i przyszłości do spisania
z których każda urywa się tak samo
i czego byśmy nie wyśnili przed końcem
tylko on na pewno się spełni

czwartek, 29 października 2009

wiersze wybrane

psalmy

spróbuję do Ciebie dotrzeć
przez melorecytacje
łagodny słowotok
od serca
jesteśmy jak jedno dziecko
potrafimy tylko uciekać
do modlitwy jak z nut
albo męczyć w milczeniu
samymi uczynkami
najchętniej ciągle
rzucalibyśmy jak z procy
a może Ty już nie masz głowy


przypowieści

napisano wiele historii
na przykład
jeśli jesteśmy dziećmi bez rodziców
albo z pamięcią o nich
drukowaną w katechizmach
to była sobie para
która zjadła z niewłaściwej jabłoni
za to padamy coraz dalej od niej


kaznodziei

wszystkie te kazania będą do Ciebie
stworzyłeś je przecież w mojej głowie
w jej każdej minucie
nic dodać nic ująć
nie mogę choć bardzo się staram
wierzyć że zrozumiem
wszystkie znaki
w kościele i na drodze
uczę się odpuszczać sobie
a ktoś inny za to zapłaci


pieśni nad pieśniami

brakuje mi Ciebie w każdym
i czasem płaczę
za wiarą która przeniesie
i zakotwiczy Twoja głowę
bliżej
tuż przy uchu
zanuciłabym Ci wtedy
o tym za co dziękuję
a Ty przepraszasz


izajasza

wierzę
choć widzę tylko Twoje fantazje
pokazujesz mi sny posiane po komórkach
o przypadkowej trwałości nie zadecydują
ani ich prośby ani groźby
a pocieszać ma to
że może kiedyś się obudzisz
tak
wyglądam

środa, 28 października 2009

wiersze wybrane

królów

my nie mamy na życie
nas nigdy nie stać
bo od początku jesteśmy opłacani z łaski
do królewskich potrzeb i marzeń

nawet w nich
nie zasługujemy na nic
i nic nie możemy przemycić
za pośrednikiem czy przez modlitwę

ani słowa na ten temat
ani milczenie jak czyste złoto
nie przekupią tego
że muszą się skończyć


kronik

nie znamy swoich początków
ale jeśli to Twoja sprawa
to dalej można już myśleć pokoleniami
które mają kwadrans
i tylko się spisują na straty dla nowego
składają historię i powinny być wdzięczne
że mogą budować sobą obrazy
porozmawiać z nimi i minąć


ezdrasza
(i nehemiasza)

dano nam w końcu szansę
wyprowadzono z próżni
i kazano wymyślić sobie ducha
w ciele jak w świątyni

teraz z ofiarnością budujemy tę pustkę
wierząc że ktoś w niej mieszka
razem z nami


estery

nie wiem jak tłumaczysz sobie
że umieramy
ze starym ciałem i umysłem
jak rozmoczone mydło
zawsze kończymy się za wcześnie
mimo że chyba zapomniałeś
powiedzieć właściwie
co mamy tu robić
a nudząc się
wymyślamy takie rzeczy
że można pożałować
jeśli jest się Twoim narodem


hioba

o mnie nie warto się kłócić

nie trzeba wszystkiego dawać czy zabierać
tylko po to żeby sprawdzić
kiedy i jak ugina się we mnie dobro
bo czasem tylko ono może się we mnie
szczerze i bezinteresownie oprzeć

wiersze wybrane

pięcioksiąg

streszczę się w pięciu
i tak brakuje słów
na owczy umysł i skórę
którą mi z łaski dałeś
i chwała Ci że to zabierzesz


jozuego

to nie będzie moja wina
cała ta droga zmusi do walki
Ty zechcesz ode mnie krwi
za odpowiedzi obiecane jak ziemia
do której idąc zatrzymam słońce
tylko mnie stwórz i nazwij jozue*


*Jahwe jest jego pomocą


sędziów

śmiejmy się z niesprawiedliwych wyroków
i błędów w zawodzie
ktoś musi o wszystkim coś sądzić
choć nie wie jak mierzyć czas i życie

nie nam je kończyć
a jeśli już to zwykle są wyrzuty
dlatego pijemy za luki
w Twoim imieniu
aż strach pomyśleć że nadaremno


rut

tylko na cztery słowa
bo nie wiem czemu akurat ja

dlaczego najpierw nie mieliśmy co jeść
potem umarł ojciec i nasi mężowie
a ja musiałam iść z teściową do jej ojczyzny
i prawem wdzierać się do obcego domu
by tam urodzić dziadka jakiegoś króla


samuela

nie zapominaj że byłem młody
i jakie miałem warunki
gdy kazałeś mi namaszczać wybrańców
gdybym kiedyś wiedział a teraz mógł
nie trzeba by dwóch ksiąg
żeby dawid rozbłysnął pod koroną
jak gwiazdka choć prorokuję
że będzie pechowa